« Poprzedni wpis Następny wpis »

Miłość w czasach pandemii. Jak się nie pozabijać i nie zabić iskry w związku

Jedna z moich klientek powiedziała, że mieszkając z partnerem w czasie pandemii została skonfrontowana ze wszystkim przed czym do tej pory uciekała – do pracy, do galerii handlowych, czasem do kina lub do teatru, częściej do restauracji i barów. Teraz nie może uciekać.

Spędzanie ze sobą większości czasu przy jednoczesnym ograniczeniu kontaktu z innymi osobami, praca z domu, konieczność zmiany stylu życia, nieoczekiwane problemy finansowe lub zdrowotne – to obecnie rzeczywistość wielu par. W tym artykule przedstawię moją perspektywę na wyzwania i możliwości rozwoju, które się wyłaniają w życiu partnerskim podczas pandemii.

Nie zapominaj o tym, co najważniejsze

Jack Pransky, amerykański psycholog specjalizujacy się w relacjach partnerskich, podczas jednego ze swoich przemówień użył metafory, która bardzo mi pomogła i którą podzieliłam się z wieloma klientkami i klientami. Wyobraź sobie, że siedzisz wygodnie przy kominku ze swoim ukochanym człowiekiem. Rozkoszujecie się ciepłem płomieni i bliskością, pyszną herbatą lub wykwintnym winem, dźwięki płonącego drewna wprawiają Was w błogi nastrój.

Nagle zauważasz, że jakieś okno musi być nieszczelne, ponieważ da się wyczuć chłodny powiew powietrza. Twój partner proponuje, że to sprawdzi, aby jeszcze przyjemniej siedziało się Wam przy w cieple ognia. Idzie w poszukiwaniu nieszczelności i stwierdza, że trzeba okno naprawić, więc wybiera się po skrzynkę z narzędziami. Informuje Cię po drodze, że również drzwi są nieszczelne, a więc Ty również wstajesz z wygodnego fotela i wyruszasz, aby sprawdzić co z nimi. Zajmując się drzwiami, zauważasz, że coś z sufitem jest nie tak i angażujesz ukochanego w zasklepianie pęknięć. W końcu, dumna z tego jak zmierzyłaś sie z nieszczelnymi drzwiami wracasz do kominka, a tam…ogień już wygasł, herbata ostygła, Twojego ukochanego tam nie ma, bo coś naprawia. Co prawda nie ma już w domu przewiewu i wiele niedoskonałości zostało naprawionych, ale ogień, który ogrzewał kochanków i dawał tyle radości już nie płonie, ponieważ nikt się nim nie zajmował. Oboje byli pochłonięci wyszukiwaniem i naprawianiem niedoskonałości.

Ta metafora pozwoliła mi zobaczyć, że czasem potrafię zatracić się w próbach polepszania czegoś. Nie sugeruję, że nie powinniśmy zauważać tego, co nam nie pasuje i szukać rozwiązań. Jednak ważne jest, aby nie zapomnieć o ogniu, o centralnym miejscu domu, o tym, co sprawia, że chcemy razem siedzieć i po prostu cieszyć sie swoim towarzystwem.

Zwolnij

Konflikty, niezadowolenie, nieporozumienia, irytacja, złość, smutek i cała gama innych emocji zdarzają się w każdej relacji i są naturalną częścią życia. Świadomość swoich reakcji emocjonalnych oraz automatycznych reakcji na stres i zadbanie o swój wewnętrzny komfort może zapobiec wielu niepotrzebnym starciom.

Kiedy czujesz bardzo silną nieprzyjemną aktywację emocjonalną, są duże szanse, że zacznie uruchamiać się w Tobie reakcja stresowa walki (która doprowadzi np. do kłótni, raniących słów, wybuchu złości itp) lub ucieczki (prowadząca np. do wycofania, lęku, paniki, płaczu) lub zamrożenia (manifestując się poczuciem apatii, odrętwienia emocjonalnego, brakiem zaangażowania) lub nadmiernej uległości (która ograniczy Twoją autentyczną ekspresję i skłoni Cię do niezgodnego z Tobą dostosowywania się w celu uniknięcia konfrontacji).

Te reakcje stresowe mają to do siebie, że są automatyczne, uwarunkowane, a nie świadome i wynikające z suwerennego wyboru. W takich sytuacjach warto zwolnić.

Przede wszystkim poczuj swoje ciało. Weź parę świadomych oddechów, zauważ odczucia fizyczne, emocje i myśli, które są w Tobie odecne. Daj sobie przestrzeń na to, co czujesz. Daj sobie akceptację i aprobatę, aby to, czego doświadczasz, było dokładnie takie jakie jest.

Jeśli jest to potrzebne, daj sobie przestrzeń bez partnera na „przetrawienie” emocji. Pomocne może okazać się również wyrażenie emocji w sposób niewerbalny (dźwięk, ruch ciała, rysowanie) lub werbalny (pisanie, rozmowa z zaufaną osobą). Kiedy czujesz, że powracasz do równowagi emocjonalnej, zadecyduj co i w jaki sposób chcesz zakomunikować partnerowi.

Nie sugeruję tutaj, że nigdy nie możemy komunikować się z partnerem w stanie silnego pobudzenia emocjonalnego. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy nasze pobudzenie doprowadza nas do nieświadomych, automatycznych reakcji stresowych, których ofiarą może stać się partner i relacja.

Kiedy zwalniamy, odzyskujemy możliwość wyboru.

Zadbaj o swój układ nerwowy

Większość z nas spędza sporo czasu przed ekranem (komputera, telefonu, telewizora czy innych urządzeń). Podczas pandemi, w większości domów ekrany pełnią jeszcze bardziej prominentną rolę. Często słyszę od klientek odczuwających skutki lockdownu, że czują się klaustrofobicznie jakby były zamknięte w pudełku, odizolowane.

Ekrany, ograniczone kontakty społeczne, mniejsza ilość ruchu, czas spędzany w zamkniętych pomieszczeniach, ograniczone możliwości bycia w samotności (szczególnie rodzice mający w domu dzieci 24/7 mocno to odczuwają) lub też przymusowe spędzanie czasu w samotności – wszystko to może negatywnie wpływać na układ nerwowy powodując, że jesteśmy w stanie ciągłego lekkiego stresu.

W takim stanie jesteśmy bardziej drażliwi lub skłonni do wycofania, co może stanowić podatny grunt dla konfliktu lub dla emocjonalnego chłodu w relacjach. Proste zmiany, które możemy wcielić w życie pomogą zadbać o nasz układ nerwowy, powrócić do bardziej naturalnego stanu, w którym łatwiej jest wchodzić w satysfakcjonujący kontakt.

Po pierwsze, zauważ ile czasu spędzasz przed ekranem i zadbaj, aby stworzyć czas wolny od niego. Szczególnie co najmniej godzina przed snem bez sztucznego niebieskiego światła emitowanego przez telewizory, komputery, telefony itp. Pomoże Ci zrelaksować się i przygotować Twój układ nerwowy do regenerującego snu. Poza tym wieczorny czas bez elektorniki moze być doskonałym momentem pielęgnowania więzi z bliskimi. Co prawda nie możemy wyjść do przytulnej kawiarenki czy restauracji na kolację przy świecach, ale możemy w domu zapalić świeczki, użyć kojącego zmysły olejku lawendowego i zatroszczyć się o swój komfort, przyjemność i dobrostan.

Równie ważne jest to, jak zaczynamy dzień. Zamiast prosto z ksieżycowej krainy snów wskakiwać w wir obowiązków z kawą w jednej ręce i telefonem w drugiej, dajmy sobie trochę czasu na świadome wejście w dzień. Ja na przykład zaczynam dzień od uważnego rozcierania każdej części ciała. Zajmuje mi to około dwóch minut, później robię sobie herbatę imbirową i, jeśli mam czas, przez chwilę ćwiczę lub tańczę i przez parę minut piszę o moich snach lub innych myślach, które przychodzą do mnie z rana. Zachęcam Cię do znalezienia Twojej porannej rutyny, która pomoże Ci świadomie rozpocząć dzień. 

Po drugie, możemy zadbać o to, aby codziennie być w kontakcie z naturą. Nawet jeśli nie mamy w pobliżu domu jezior i lasów, to zapewne znajdą się jakieś drzewa, ptaki, chmury, słońce i ksieżyc, wiatr, deszcz i ziemia. Obudźmy nasze zmysły, wykorzystajmy ten czas, aby wzmocnić związek ze światem natury. Kiedy nie możemy podrózować do innych zakątków Ziemi, dobrym pomysłem będzie wykorzystanie tego czasu do uważnego poznania najbliższej nam przyrody. Zapewniam, że będzie to uzdrawiające dla układu nerwowego.

Moja ostatnia sugestia dotyczy ruchu, nie mówię tu jednak o ćwiczeniach tylko spontanicznym ruchu, który pomoże uwolnić napięcie z ciała i ułatwi energii płynąć swobodnie. Moją ulubioną metodą jest taniec intuicyjny, w którym pozwalamy ciału poruszać się dokładnie tak jak tego chce. Nie staramy się kontrolować naszych ruchów tylko dajemy uwagę odczuciom w ciele, podążamy za impulsami i potrzebami ciała. Taki taniec może zawierać trzęsienie się, turlanie się po podłodze, taniec na czworakach, skakanie, bardzo subtelne, delikatne ruchy jak i bardzo dynamiczne. Ciało wie co ma zrobić, aby uwolnić napięcie i pobudzić przepływ energii.

Kto wie, być może uważniejsze słuchanie Twojego ciała zaowocuje rozwiniętą zdolnością uważnego słuchania partnera, nie tylko tego co mówi on słowami, ale również co wyraża jego ciało.

Autor: Karolina Gladych, psycholog, coach i trener rozwoju osobistego.

Mogą cię również zainteresować

Kontynuując korzystanie ze strony, zgadzasz się na użycie plików cookie. więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close